
kromki-chleba
Wyżywienie często stanowi zdecydowaną większość naszego budżetu. Wydatki, które ponosimy czasem przyprawiają nas o zawrót głowy (szczególnie widoczne jest to, jak prowadzi się budżet – przekonaj się sama 🙂 zacznij od tego artykułu). Z drugiej strony wszystkie wiemy, że dobre odżywianie jest podstawą zdrowia i dobrego samopoczucia, a jedzenie lepszej jakości zwykle jest też droższe. Sama daleka jestem od tego, aby radykalnie oszczędzać na jedzeniu. W jaki sposób wyważyć te dwa koncepty, aby jeść smacznie, zdrowo i nie przepłacać? Jak oszczędzać na jedzeniu i dobrze się odżywiać? Oto garść moich porad:
1. Zaplanuj menu
W naszym domu rozpisujemy posiłki co tydzień, następnie tworzymy listę zakupów, którą realizujemy w internecie z dostawą do domu. Ten system, choć relatywnie nowy w naszym życiu sprawdza się fantastycznie. To wielka oszczędność czasu, gdy nie musisz się zastanawiać co zjeść na obiad albo czy masz wszystkie składniki. Nie musisz iść tak daleko jak ja i planować wszystkie trzy posiłki w ciągu dnia. Być może bardziej cenisz sobie kulinarną spontaniczność albo często jesz na mieście – w takim przypadku zaplanuj chociaż jeden posiłek.
Gdy każdego dnia wiesz co na obiad, mniej rzeczy jest w stanie Cię skusić. Po co kupować batonika z automatu w pracy, jeśli w domu czeka na Ciebie pyszny makaron? Zauważyłam, że odkąd planujemy posiłki rzadziej dopada mnie niekontrolowana ochota na coś słodkiego, bo jem regularnie określone porcje, więc rzadko zdążę jakoś dziko zgłodnieć, a zwykle tylko wtedy moja silna wola słabnie.
2. Zrób listę zakupów i zakupy z listą
Na bazie rozpisanego menu tworzymy listę zakupów. Ponieważ robimy je tylko raz w tygodniu, a nasza lodówka jest bardzo mała, na listę trafiają tylko składniki potraw z menu i kilka przekąsek, w przeważającej mierze owoce. W ten sposób nie dajemy się omamić produktom w sklepie, nie kupujemy niepotrzebnych rzeczy – to naprawdę prosty sposób, aby oszczędzać na jedzeniu całkiem sporo pieniędzy. W naszym przypadku każdy nadmiar albo nie zmieści się do lodówki, albo nie zostanie zjedzony w ciągu danego tygodnia, co zwykle skutkuje zepsuciem. Nawet jeżeli nie masz takich ograniczeń, zachęcam Cię do myślenia w tych kategoriach. W ten sposób ograniczysz marnowanie jedzenia = pieniędzy prawie do zera. Naprawdę rzadko zdarza mi się coś wyrzucić.
3. Bądź wierna
…jednemu sklepowi. Wybierz taki, który jest blisko domu/uczelni/pracy (lub oferuje najtańszą dostawę do domu przy atrakcyjnych cenach produktów). Raczej spory i sieciowy, osiedlowe sklepy prawie zawsze mają znacząco wyższe ceny. Nie bój się jakości w sieciówkach – obecnie znajdziesz tam mnóstwo produktów ze “zdrowej półki”, również organicznych. Warto być wierną jednej sieci, ponieważ prawie każda oferuje atrakcyjne programy lojalnościowe. Jeśli wszystkie zakupy spożywcze (lub większość) ograniczysz do danego sklepu, wydasz w nim kilkaset lub nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. Po kilku miesiącach powinnaś zauważyć duże korzyści z dołączenia do programu – u nas było to po ok. trzech miesiącach wiernej współpracy :).
Wierność jednemu sklepowi ma drugą zaletę: po pewnym czasie znasz na pamięć jego rozkład (fizyczny lub wirtualny). W ten sposób wiesz w które alejki (podstrony) się kierować w poszukiwaniu produktów z listy i nie przechadzasz się po całym sklepie, dając się kusić rzeczom, których nie zamierzałaś kupować.
4. Porównuj ceny
Niekoniecznie jest tak, że im droższy produkt tym lepszy jakościowo. Jeśli zależy Ci na tym, aby w mądry sposób oszczędzać na jedzeniu, naprawdę warto czytać etykiety. Wiem, to nudne i żmudne, ale wystarczy, że zrobisz to raz (i ewentualnie przetestujesz kilka produktów). Potraktuj to jako inwestycję w swój portfel, zdrowie i kubki smakowe. Taki kuchenny casting :). Wybierz produkt o najlepszym (z twojego punktu widzenia) stosunku ceny do jakości i trzymaj się go. To znacznie usprawnia zakupy, a jak wiesz czas to pieniądz. Dodatkowo, jeśli ktoś będzie robił zakupy dla (za) Ciebie, na pewno doceni precyzyjne instrukcje. Wyjątek możesz zrobić dla fajnych promocji, ale upewnij się, że są tego naprawdę warte.
I jeszcze jedna ważna rzecz, o której często zapominamy. Zawsze trzymaj z tyłu głowy informację o tym, ile kosztuje godzina Twojego czasu w pracy. Porównywanie dwóch produktów różniących się ceną o 2 zł przez 40 min raczej nie ma sensu.
5. Zabierz jedzenie do szkoły/pracy
W szkole przez długi czas zazdrościłam dzieciom, które zamiast śniadaniówki dostawały kilka złotych na drożdżówkę albo zapiekankę. Teraz już bym się z nimi nie zamieniła 🙂 I jeśli wychodzę na uczelnię/do pracy, zawsze przygotowuję sobie jedzenie w domu. Na krótkie „wypady” wystarczają mi owoce (szczególnie upodobałam sobie banany, które łatwo transportować i konsumować nie powodując zamieszania z lepkimi rękoma itp.), na dłuższe przygotowuję coś bardziej sycącego. Warto zainwestować w pojemniki na jedzenie, jest ich teraz naprawdę ogromny wybór. W sklepach dostępne są też pojemniki uszczelniane, w których bezstresowo przetransportujemy np. sałatkę albo inne wynalazki typu słoik na jogurt z muesli, który oddziela te dwie substancje dopóki same ich nie połączymy.
Zapewniam Was, że wsród dorosłych wyjęcie z torebki jedzenia przygotowanego w domu to żaden obciach :). Wręcz przeciwnie, świadczy to o tym, że ogarniasz życie, masz podstawowe umiejętności planowania, nie przepalasz niepotrzebnie pieniędzy i dbasz o swoje zdrowie. Zrobienie sobie takiego prowiantu nie zajmuje też dużo czasu (chyba, że masz ochotę na coś skomplikowanego), a w sieci znajdziesz mnóstwo prostych przepisów na dania i przekąski do szkoły/pracy/na uczelnię – sama w niedalekiej przyszłości udostępnię na blogu moje.
Jeżeli w ciągu dnia lubisz popijać gorącą kawę lub herbatę i nie masz możliwości przygotowania ich np. w pracy, warto wejść w posiadanie termosu/kubka termicznego i dzienną dawkę przygotować sobie w domu przed wyjściem. Jeżeli codziennie od poniedziałku do piątku kupujesz sobie latte za 10zł, po roku ten wydatek wyniesie Cię 2520 zł (w 2015 i 2016 mieliśmy 252 dni roboczych). O ile więc wizyta w kawiarni nie jest dla Ciebie przyjemnością dnia, warto zadbać o nią jeszcze w domu. Zaoszczędzone pieniądze możesz częściowo przeznaczyć np. na lepszej jakości ziarna.
6. Zamień czasem jedzenie na mieście na jedzenie w domu
Wiem, te wszystkie knajpki są kuszące. Nikt nie wmówi mi, że neapolitańska pizza, na którą czasem chodzę do wrocławskiej knajpki nie jest warta każdej złotówki 🙂 Jeśli jednak chcesz zacząć trochę oszczędzać na jedzeniu, warto tego typu wyjścia traktować bardziej świadomie. Na pewno zdajesz sobie sprawę, jak drogie jest jedzenie w restauracji. Dlatego warto je celebrować – wybrać odpowiednią knajpę, np. przy pomocy internetu (u mnie niezawodnie sprawdza się blog wroclawskiejedzenie.pl – na pewno są ich odpowiedniki w innych miastach) czy rekomendacji znajomych), zarezerwować stolik i przede wszystkim czas. Na pewno spędzimy wtedy przyjemniejszy wieczór (lub jakąkolwiek inną porę dnia) niż wpadając w pośpiechu na chybił trafił do byle jakiego miejsca i wychodząc z niesmakiem po przypalonym daniu na które wydaliśmy równowartość dwóch godzin swojej pracy.
Często też jemy na mieście niekoniecznie dlatego, że bardzo chcemy ale dlatego, że akurat jesteśmy głodni w pracy. Zazwyczaj trafiamy wtedy do najbliższego miejsca, które niekoniecznie nas zachwyca. Patrz: punkt 4 🙂
Warto też przenieść część spotkań towarzyskich do domu. Nie zawsze spotkanie z przyjaciółmi musi oznaczać wyjście na miasto. Można na przykład przygotować coś bardziej wyjątkowego wspólnie przy miłej muzyce, bez zgiełku, hałasu, wysokich rachunków i problemów z powrotem do domu po kilku drinkach. Zobacz, być może bardziej Ci się spodoba, przynajmniej od czasu do czasu.
Zastanów się przy okazji, jakich dań nie chcesz/nie możesz/nie umiesz/nie masz czasu robić w domu i celuj w knajpy, które je oferują. Oczywiście fajnie od czasu do czasu sprawdzić, czy ktoś potrafi upiec lepsze brownie niż ty, myślę jednak, że generalnie warto spróbować czegoś, co rzadko jemy, aby poczuć się restauracyjnie spełnioną 🙂 Potrawy tego typu to na przykład sushi, wykwintne ciasta czy moja ulubiona pizza z kamiennego pieca.
Podsumowując: planuj menu, rób wg niego zakupy, chodź do sklepu z jednej sieci, porównaj ceny, przygotowuj posiłki w domu na wynos i gotuj częściej u siebie. Powinnaś dzięki temu zaoszczędzić sporo pieniędzy (i, co może nawet ważniejsze, czasu i “energii myślowej”).
Daj znać w komentarzu jakie są Twoje sposoby na to, aby oszczędzać na jedzeniu, chętnie coś od Was podpatrzę 🙂
Jeśli artykuł Ci się spodobał, zapraszam do polajkowania mojej strony na Facebooku, gdzie regularnie informuję o nowych wpisach i nie tylko. A na Instragramie podpatrzycie, co jem na co dzień. 🙂