Wiele z nas żyje w przekonaniu, że o pieniądzach po prostu się nie rozmawia. O ile ta zasada dobrze sprawdza się na uroczystości rodzinnej, o tyle w życiu codziennym może narobić nam trochę szkód. W dzisiejszym wpisie zastanowimy się więc nad tym, czy i w jakich okolicznościach damie wypada mówić o pieniądzach.
Zacznijmy od początku, to jest od użytego przeze mnie słowa “dama”, które często wzbudza negatywne skojarzenia. Ja również do pewnego czasu łączyłam to określenie z niezbyt pożądanymi cechami, takimi jak pycha, wyniosłość, chłodne obycie itp. Moje nastawienie zupełnie się zmieniło, gdy trafiłam na wspaniałego bloga Pani Haliny Kozłowskiej Szkoła Dam. Z początku zraziła mnie nazwa (wciąż uważam ją za nieco kontrowersyjną, ale bardzo chwytliwą), ale za którymś podejściem zostałam na dłużej. Wtedy też kompletnie przepadłam i przeczytałam wszystkie wpisy od deski do deski (oczywiście w pewnym okresie czasu, jest ich naprawdę masa!). Pani Halina jest dojrzałą kobietą o bogatym doświadczeniu w zarówno pracy na wysokim szczeblu w korporacji, prowadzeniu swojego biznesu jak i byciu panią domu. Od niej nauczyłam się i zaadaptowałam na swoje potrzeby definicję słowa dama, która mówi o eleganckiej kobiecie świadomej swojej wartości i potrafiącej się zachować w każdej sytuacji. Brzmi o wiele przyjaźniej, prawda?
Być może zamiast zastanawiać się czy damie wypada mówić o pieniądzach, zadajesz sobie pytanie po co w ogóle o nich mówić? Po pierwsze po to, żeby je odczarować. Im więcej osób zacznie rozmawiać o nich otwarcie i bezpretensjonalnie, tym mniejszym tematem tabu one będą. Po drugie po to, aby budować swoją świadomość na temat obchodzenia się z nimi. Ciężko się dziwić, że poziom edukacji finansowej w Polsce jest tak niski, jeśli wstydzimy się w ogóle podejmować takie zagadnienia!
Wracając więc do tytułowego pytania, czy damie wypada mówić o pieniądzach? TAK! Jedną z rzeczy, które staram się pokazać na tym blogu jest to, że o pieniądzach można mówić “tak po prostu” – rzeczowo, klarownie, bez emocji. Pieniądze to środek płatniczy, coś, czym wyrażamy wartość przedmiotów. To tyle i aż tyle, ale pamiętajmy, że pieniądze w swojej istocie są neutralne. To my nadajemy im pozytywne albo negatywne cechy, poprzez sposób w jaki o nich myślimy i mówimy. Jeśli więc chcemy mówić o pieniądzach otwarcie, ale z klasą, to starajmy się unikać nadmiernego narzekania na ich brak albo przechwalania ich dostatkiem. Odpuśćmy sobie kąśliwe, wypowiadane kątem ust uwagi, zazdrość, pogardę, chciwość. Im mniej będziemy im dawać wyraz w rozmowach, tym mniej będzie ich w naszych głowach.
A Ty, czy rozmawiasz ze znajomymi o finansach? Jest to dla Ciebie tabu, sprawa osobista, a może temat do kawy jak każdy inny? Daj znać w komentarzu 🙂