Zakończenie roku akademickiego dało mi szansę na nadrobienie książkowych zaległości. Na pierwszy ogień poszła klasyka gatunku (naszego gatunku :)), czyli “Bogaty ojciec, biedny ojciec” autorstwa Roberta Kiyosaki. Jest to popularna pozycja wśród osób, które interesują finanse osobiste, dlaczego więc tak długo z nią zwlekałam? Było to spowodowane przeczytaną przeze mnie gdzieś opinią, jakoby książka ta poruszała bardzo podstawowe zagadnienia i była kompletnie bezwartościowa dla osób, które siedzą dłużej w temacie. Nic bardziej mylnego. Zapraszam Was na 10 lekcji z książki “Bogaty ojciec, biedny ojciec”.
Lektura ma bardzo ciekawą narrację – zaczyna się ona w dzieciństwie autora. Jak można zgadywać po tytule, Kiyosaki miał dwóch ojców, rodzonego oraz drugą bliską postać ojcowską (tatę kolegi). Praktycznie cały tekst opiera się na porównaniu podejścia do finansów, a właściwie całego życia, tych dwóch osób. Biedny ojciec pracuje ciężko jako nauczyciel i ciągle walczy z pieniędzmi. Nie żyje w biedzie, ale też nie w dostatku, nie ma praktycznie żadnych oszczędności. Autor opisuje na przykładzie swojego biednego ojca zmagania znaczącej większości klasy średniej – ludzi, którzy wierzą, że są zależni od innych (pracodawców), którzy zaciągają kolejne pożyczki, którzy nie uważają, że mają wpływ na swój los. Ludzi, którzy powtarzają:
“Jeszcze tylko jedna podwyżka, tylko jeden bonus i zacznę spłacać te kredyty.”
“Jak będziesz się pilnie uczył i ciężko pracował, to znajdziesz stabilne zatrudnienie, które zabezpieczy twoją przyszłość.”
“Pierwszy milion trzeba ukraść”
…i tym podobne, mocno ograniczające przekonania na temat pieniędzy.
Z kolei bogaty ojciec, biznesmen, uczy małego Roberta jak trzymać swoją przyszłość finansową we własnych rękach. Robi to nie poprzez wykłady czy książki, lecz czyny. Kiyosaki uczy się więc jak to jest pracować za darmo, a jak za duże kwoty, jak to jest być zależnym od pracodawcy i wreszcie jak można się z tego uzależnienia uwolnić (nawet pracując na etacie) i przejąć kontrolę nad własnym losem. Autor, poprzez ciekawe historie ze swojej młodości przekazuje nam żelazne podstawy finansów osobistych, ale też mentalnego nastawienia, które jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu w życiu zawodowym. Bogaty ojciec uczy nas, że:
- Powinniśmy zawsze polegać na sobie, nie na rodzinie, firmie, rządzie. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie możliwie uniezależnić się od czynników zewnętrznych, kryzysów, zwolnień, zmian polityki, które rujnują wiele rodzin. Inwestując w swoją edukację i rozwój komunikujesz sobie i światu, że jesteś osobą odpowiedzialną za swoje życie – nie ofiarą.
- Najszybsza droga do wolności finansowej to własny biznes lub mądre pomnażanie (inwestowanie) pieniędzy zarobionych na etacie. Model, w którym przez kilkadziesiąt lat chodzi się do pracy, a następnie liczy na emeryturę, już nie obowiązuje.
- Nie oszczędzając pieniędzy okradasz samą siebie. Z każdej wypłaty powinnaś najpierw “zapłacić sobie” – odkładając ustaloną kwotę. Więcej o tym w moim artykule Jak wcześnie najlepiej zacząć oszczędzać?
- Kluczem do myślenia jak rekin biznesu w swoim życiu jest zrozumienie różnicy między aktywami i pasywami. Dzięki aktywom zarabiamy, przez pasywa tracimy. W aktywa wchodzi mieszkanie, które kupiłaś na wynajem. W pasywa – mieszkanie, które kupiłaś dla siebie (rata kredytu, czynsz, opłaty, naprawy). Sprawdzaj na bieżąco, po której stronie szali jesteś. Docelowo, twoje aktywa powinny same zarabiać na pasywa.
- Nie należy bać się ryzyka. Nie wszystkiego da się przewidzieć, zaplanować i zabezpieczyć. Dobry inwestor wykonuje czasem skok na głęboką wodę – nie narażając przy tym oczywiście dobra swojego i swojej rodziny. Jeśli wszystkie oszczędności włożysz na lokatę, stracisz dużo możliwości. W zależności od swojej tolerancji ryzyka oraz sytuacji życiowej musisz odpowiednio dzielić inwestycje między bezpieczne i te bardziej ryzykowne (i potencjalnie zyskowne).
- Optymalizacja podatkowa to bardzo ważny element finansowej układanki. Pomijając go strzelamy sobie w stopę i odraczamy moment, w którym będziemy mogli przejść na emeryturę, jeśli tego sobie życzymy. Złe myślenie o optymalizacji podatkowej jest bez sensu – po to zostało napisane prawo, żebyśmy mogli zgodnie z nim chronić swoje interesy.
- Kombinuj. Nie siedź w miejscu, nie próbuj zadowolić się niezadowalającą sytuacją życiową, nie spoczywaj na laurach. Bogaci zawsze szukają kolejnej okazji do rozwoju. Wielu z nich nie musi już pracować, ale robią to dalej – dla siebie. Jeśli jesteś w kiepskiej sytuacji finansowej, wyciągnij z niej siłę do zmiany. Niekomfortowe sytuacje są najlepszym kopem do ulepszania swojego życia. Nie narzekaj więc – działaj!
- Rozszerzaj swoją specjalizację. W naszej kulturze cenimy specjalistów, ale nie mają oni lekko. Przy jakiejkolwiek zmianie koniunktury ich stanowiska są zagrożone, a biorąc pod uwagę coraz szybciej zmieniający się świat mogą mieć problemy z adaptacją do nowych warunków. Dlatego zadbaj o to, żeby powiększać swoją wiedzę na tematy luźno związane z Twoją specjalizacją, tak, aby nabrać ogląd na sprawę. Śledź trendy w swojej i okolicznych branżach. Antycypuj kierunki rozwoju. Bogaty ojciec nie był specjalistą, on ich zatrudniał. Miał natomiast wiedzę na temat prowadzenia biznesu i podstawowe zrozumienie zagadnień, którymi ten biznes się zajmował, tak, żeby nikt go nie wystrychnął na dudka.
- Zastanów się, kiedy powiedzieć sobie dość. Biedny ojciec wraz z każdą podwyżką windował swój styl życia. Bogaci wiedzą, co robi różnicę w ich życiu i czego potrzeba do szczęścia. Powiedzenie “pieniądze szczęścia nie dają” jest…dalekie od prawdy. Lepiej być nieszczęśliwą w stabilnej sytuacji finansowej, niż do piramidy zmartwień dokładać sobie długi. Mimo to, powyżej pewnego pułapu zarobkowego ludzie mają tendencję do wpadania w pułapkę własnego bogactwa. Dzieję się to wtedy, gdy zarządzanie majątkiem staje się obciążeniem, a człowiek traci ambicję i sens życia. Dlatego warto świadomie ocenić, ile potrzebujemy do szczęścia i jakie są nasze wartości. Warren Buffet – jeden z najbogatszych ludzi na świecie, mieszka w dość przeciętnym domu, który kupił kilka dekad temu. Na pytanie, dlaczego nie przeniesie się do luksusowej willi odpowiada: “Nie uważam, że byłbym tam szczęśliwszy. Gdyby tak było, przeprowadziłbym się”.
- Żeby dostawać, musisz najpierw dać. Biedny ojciec ciągle powtarzał, że wspierałby szczytne cele, gdyby tylko miał trochę więcej pieniędzy. Bogaty ojciec od tego zaczął – jeszcze zanim stał się zamożnym człowiekiem. Siejąc wokół siebie dobro gwarantujesz późniejsze plony. Jeśli chcesz mieć pozytywną relację z pieniędzmi musisz nauczyć się je odpowiednio wydawać i posyłać w świat, ufając, że do ciebie wrócą. Tylko w ten sposób możesz zacząć płynąć z prądem przepływu pieniędzy i niejako się pod niego podpiąć. Bądź oszczędna i rozsądna, ale nie skąpa. Jeśli będziesz sobie ciągle powtarzać “nie mam pieniędzy, nie stać mnie”, uwierzysz w to i zaczniesz to brać za pewnik, swoją życiową sytuację. Postępując zgodnie z takim przekonaniem nigdy nie osiągniesz dostatku – niekoniecznie na koncie bankowym, ale w swojej głowie. Jeśli jest jakiś bliski twojemu sercu cel, wspieraj go (budżetując odpowiednią kwotę, tak jak oszczędności), ufając, że dobro do ciebie wróci.
I jak, trafiają do Was lekcje z książki “Bogaty ojciec, biedny ojciec”? Macie ochotę po nią sięgnąć? Mam nadzieję, że tak, jest to zdecydowanie wartościowa lektura, a jednocześnie nie za ciężka na wakacyjny wypad. 🙂
Zapraszam do obserwowania Monety Kobiety na Facebooku i Instagramie. Do zobaczenia!
1 komentarz
Wyjaśnisz dokładniej, co to jest optymalizacja podatkowa? Dla mnie brzmi jak coś do zlecenia księgowemu